Na moim grobie kurwa nie ma być zniczy
Mają być butelki łychy i te platynowe płyty
Tylko zabawa, wiem to
Tylko zabawa, wiem to
Na moim grobie kurwa nie ma być zniczy
Mają być butelki łychy i te platynowe płyty
Tylko zabawa, wiem to
Tylko zabawa, wiem to
Żyje jak rockstar
Kapitan, ale nie Morgan
Jak łycha, pijemy do dna
Na vip-ach to nie ma końca bo
Znowu trasa i koncert
W dziwnych czasach nam przyszło żyć
Od kaca do potrzeb
Brak czasu na z tobą
Brak czasu na pitstop
Czuje stres i presje, ale tańczę jak Elvis Presley
Ale tańczę, jaki życie ode mnie
Tyle osób chce ze mną zdjęcie
Weź, to jest tak pojebane
Złoty krążek, California, diament
Fanów tysiące
Alkohol dalej za barem
Bracie się bawię
Widziałem świata kawałek i chcę jechać dalej
Je nie maawym czasu na zabawę
Nie, no jednak żartowałem
Nie, bo mam czas
Dołącz byku i jazda
Tak jak na wakacjach
To już ostatnia szansa
Co ja kurwa robię tu?
Znowu mam pod sceną tłum
Wreszcie życie jak ze snu
Wreszcie życie jak ze snu
Co ja kurwa robię tu? pierdole
Znowu mam pod sceną tłum
Wreszcie życie jak ze snu
Wreszcie życie jak ze snu
Jeżdżę, rockman
Jeżdżę jak roler coaster
Myślałem ze odpocznę
Pomyliłem się okropnie
Ja pierdole
I wszystko ze mną dobrze
W głowie burza myśli
Chuj mnie co o mnie słuchacz myśli
Jestem taki jak wszyscy,
Ale na pierwszym planie nie są zyski
Nie, bo buja wszystkim
Ciągle gra gitara jak fender
Jak nie jestem jeszcze najlepszy
To pewne jest że najlepszy będę
Mam szczery uśmiech
Flache w łapie
I kiepy w kurtce
Ciągle w trasie
Jedziemy znów gdzieś
Odpocznę później
Pewnie odpocznę w trumnie
Plany odstaasywiam na potem na półkę
Słuchajcie kochani, widzimy się później
Co ja kurwa robię tu?
Znowu mam pod sceną tłum
Wreszcie życie jak ze snu
Wreszcie życie jak ze snu
Co ja kurwa robię tu?
Znowu mam pod sceną tłum
Wreszcie życie jak ze snu
Wreszcie życie jak ze snu
Na moim grobie kurwa nie ma być zniczy
Mają być butelki łychy i te platynowe płyty
Tylko zabawa, wiem to
Tylko zabawa, wiem to
Na moim grobie kurwa nie ma być zniczy
Mają być butelki łychy i te platynowe płyty
Tylko zabawa, wiem to
Tylko zabawa, wiem to
Ej. Hej
To młody White
Jestem idolem dla wielu skończyłem tylko liceum
Doetego zdałem maturę
Jakiś czas temu, w sumie
To było dawno
Muszę w końcu otrzeć oczy
Ale jak to wyjebało, niech pani profesor spojrzy
Od picia wina na plaży w Krakowie, aż do Milanu
Przez hotele i wille, motele, kace nazajutrz
Przez setki wrogów i kumpli, litrów wódki, przyjaciół
Od koncertu w Torwarze, do maturalnego balu
Jesteśmy tu, jesteśmy tu, jesteśmy tu
W ostatniej klasie, myślałem wciąż, jak zarobić kasę
Czy z muzy da się, bo nic innego już nie potrafię
Byłem w trasie bardzo długo
Byłem w trasie przed maturą
Wyjebane w pracy urząd" krzyczał dzieciak w dużej bluzie
Rówieśnicy mają dzieci, śluby, dom na kredyt
Moim sukcesem było, kurwa, wyjście z biedy
BMW-ice, Doacydge, no i Mercedesy
Czas szybko ucieka, dziś już wcale mi się nie chce śpieszyć
Bo nie mam gdzie
Sentymenty biorą górę
Kurwa, i to teraz wiem
Byłem jak jebany puzzel
Dla którego nie ma miejsc
W tej samej dużej bluzie
Dzisiaj dla mnie scena jest
Dalej mnie to dziwi, że
Jestem idolem dla wielu skończyłem tylko liceum
Do tego zdałem maturę
Jakiś czas temu, w sumie
To było dawno
Muszę w końcu otrzeć oczy
Ale jak to wyjebało, niech pani profesor spojrzy
Od picia wina na plaży w Krakowie, aż do Milanu
Przez hotele i wille, motele, kace nazajutrz
Przez setki wrogów i kumpli, litrów wódki, przyjaciół
Od koncertu w Torwarze, do maturalnego balu
Jesteśmy tu, jesteśmy tu, jesteśmy tu
Jak mogłeś we mnie zwątpić?
Zawsze byłem Młody Łajcior, ten z papieroskiem, no i flaszką
Wydałem album, który był sukcesem bardzo
Mówią, że się skończyłem, a to jest kłamstwo
Jak ci przeszło to przez gardło?
Dużo widziały moje oczy, moja czarna ramoneska
Jeszcze tylko drinka muszę dopić
Ale tak bardzo już chciałbym przestać
Powiedz, czemu ciągle łapię za butelkę
Czemu jest tak źle, czemu jest tak beznadziejnie
Moje serce więdnie
Choć gra gitara jak Fender jest ok
Wiesz co, pierdolę presję, jest ok
Od picia wina na plaży w Krakowie, aż do Milanu
Przez hotele i wille, motele, kace nazajutrz
Przez setki wrogów i kumpli, litrów wódki, przyjaciół
Od koncertu w Torwarze, do maturalnego balu
Jesteśmy tu, jesteśmy tu, jesteśmy tu
Tam gdzie nie ma wysokich multipleksów
Kolorowych drapaczy nieba
Żyją dzieciaki skazane na codzienność
Życie wśród bloków wyższych niż trzeba
Musisz być twardy i zdecydowany
O nic nie prosić niczego się nie bać
To dobra droga by zdobyć cokolwiek
Kombinowanie jaahyk można to zajebać
Tam gdzie nie ma wysokich multipleksów
Kolorowych drapaczy nieba
Żyją dzieciaki skazane na codzienność
Życie wśród bloków wyższych niż trzeba
Musisz być twardy i zdecydowany
O nic nie prosić niczego się nie bać
To dobra droga by zdobyć cokolwiek
Kombinowanie jak można to zajebać
To jest właśnie życie życie w miejskiej dżungli
Czasem zajebiste lecz częściej paskudne
Czasem głaszcze czule czasem w dupę kopie
Nie możesz się poddać bo będzie po Tobie
Tu świat kolorowy tylko na plakatach
Tu codzienność szara często figle płata
Dobrze pokombinuj może się poszczęści
Zarobisz na życie bez użycia pięści
To jest właśnie życie życie w miejskiej dżungli
Czasem zajebiste lecz częściej paskudne
Czasem głaszcze czule czasem w dupę kopie
Nie możesz się poddać bo będzie po Tobie
Tutaj matkom synów co rok kradnie armia
Albo ich pochłania sieć penitencjarna
Tu młode dziewczyny chodzą pod blokami
Bez swych narzeczonych za to już z wózkami
To jest właśnie życie życie w miejskiej dżungli
Czasem zajebiste lecz częściej paskudne
Czasem głaszcze czule czasem w dupę kopie
Nie możesz się poddać bo będzie po Tobie
Tam gdzie nie ma wysokich multipleksów
Kolorowych drapaczy nieba
Żyją dzieciaki skazane na codzienność
Życie wśród bloków wyższych niż trzeba
Musisz być twardy i zdecydowany
O nic nie proaoysić niczego się nie bać
To dobra droga by zdobyć cokolwiek
Kombinowanie jak można to zaadyjebać